Pojawiają się znienacka Przemkną szybko- już ich nie ma Noszą długi wąs sumiasty Jak prezydent i laureat Nocne, szare eminencje Nadrealni dygnitarze Po pokojach się rozłażą Demokracji pieczeniarze Karaluchy, karaluchy Napychają sobie brzuchy Gdzie coś darmo, gdzie częstują Konsumują, konsumują
Przypisane artukuły:
Histeryjka o zwyrodniałym kapralu
Do wojny już jestem gotowy żołnierz rezerwowy onuce już umiem zawijać i wroga bagnetem przebijać buława w plecaku uwiera lecz serce duma rozpiera bo w nagrodę mnie wezmą na wojnę ach! jakież dowództwo hojne! Refren: no to: raz, dwa, trzy,
Marsz Panny S
Kiedy nam miedzią się powloką Do góry podniesione czoła Pierś nasza niby akordeon Triumf na cały świat obwoła Spiżowo będą wyglądały Jak u Lenina niegdyś z huty Nasza paradna już na co dzień Do wyższych celów wdziane buty ref. Pam
Wiatr nad Chańczą
Wokół lasy, w środku woda, pejzaż jak z sielanki wzięty To jest Chańcza, a nad Chańczą pięknych dziewcząt są zastępy Opalają się na plaży, wiatr im cudną skórę chłodzi Zapatrzyłem się na ciebie, mało nie rozbiłem łodzi Jesteś piękna jak
Piosenka antyekologiczna
Jest niedziela – słońce praży Czesław średnio wykształcony Wziął żonę, pudla i potomka Poobcują na zielonym Maluch łyka kilometry Tak z pięćdziesiąt na godzinę Już za chwilę ówże Czesław W bór powiedzie swą rodzinę Hej ho – 3x To pudel
Alarm clock – killer (budzik)
Już byłaś moja, od pośladków, w górę w dół Mój oddech pieścił cię od kolan aż po biust Język penetrował zakątki intymne Sączyłem się w ciebie jak deszcz sączy w rynnę Namiętność ma rosła jak ciasto drożdżowe Przestałem rachować, straciłem