Nasze dłonie, skrzydła ptasie Tak je łatwo gestem spłoszyć Trzeba ciszy, osobności Cierpliwości by oswoić Zbędne słowo i odlecą By nie wrócić nigdy więcej Snuję srebrną sieć intrygi By skrępować płoche ręce Już się palce slątały jak bluszcze zielone W
Zielony erotyk
