Wyjdź po deszczu przed dom Gdy łuk tęczy się splął A psy tańczą w kałużach W dali żali się burza Chce się chlapać i śmiać Mokry zielony świat Błoto miękkie jak ciasto Smaczniejsze niż babka z piasku To nic ze
Po deszczu

Wyjdź po deszczu przed dom Gdy łuk tęczy się splął A psy tańczą w kałużach W dali żali się burza Chce się chlapać i śmiać Mokry zielony świat Błoto miękkie jak ciasto Smaczniejsze niż babka z piasku To nic ze
Kiedy jest ci źle Bo na dworze deszcz Nie ma brata ni kolegi Smutny sam w pokoju siedzisz Wtedy miękkie coś Wtula ci się w dłoń Samotności bania pęka Ktoś ląduje w twoich rękach Pluszak – twój przyjaciel Pluszak –
Gdzieś daleko, hen w kosmosie Na planecie Tiku- Tak Jest zegarków całe krocie Tiku, tiku, tiku, tak Są zegarki elektryczne Bezszelestny jest ich krok Trudno jest je upolować Gdy skradają się przez mrok Gdybyś chciał zegar z kukułką W sidła
Stoję dziś przed wami pierwszy raz na scenie Zaraz moja kolej. będzie przestawienie Słychać głos mi drży i trzęsie się warga Wszyscy widzą jak trema mną okrutnie targa Rany,co się dzieje! Chcę stąd zwiać – nie mogę Paraliż jak pies
Ja nie kocham wiosny niestety Dla mnie wiosna, jak tłuste kotlety Śnieg topnieje, taki biały i śliczny Czas się robi anginny i grypny Ja nie kocham wiosny naprawdę Mam na wiosnę alergię i chandrę Gdy się koty marcują Kiedy wróble
Koleżanko, kolego Przecież deszcz to nic złego Nie ma sensu za szybą się kryć Na podwórzu kałuże Wróżą długie podróże W świat daleki możemy wyruszyć Palcem po wodzie Na złość pogodzie Nim przyjdzie wieczór Dobić do brzegu Wyprawa taka Koło
Raz nad wodę przyszły dzieci Zarzuciły w morze sieci Bowiem przeczytały wszystkie Starą baśń, baśń o złotej rybce Gdy ktoś takie cudo złowi I życzenia trzy wypowie To gdy wolność zwróci rybce Ona prośby spełni wszystkie Złota rybko, złota rybko
Zabieliło łąki, góry Jakby mleko wykipiało Mróz jeziorom oszklił oczy Słońce zbladło i spłowiało Zabierz sanki, narty, łyżwy Dzień jest krótki, czas upływa Wykorzystaj każdą chwilę Aby z wiatrem się pościgać Nic, że śnieżek prószy A mróz szczypie w uszy
Gdy do szkoły się wybierasz Sprintem z bramy nie wybiegaj Kiepski to lekkoatleta W domu – start, w szpitalu – meta Wolniej! Wolniej! Tak bezpiecznie Porozglądaj się koniecznie W lewo, w prawo, znowu w lewo I po pasach marsz, kolego!
Na huśtawce prawie w chmurach Potem jak samolot w dół Kolorowy zawrót głowy Karuzela sprawia znów Piłka daje radość nogom Choć się zdarzy czasem guz Nie będziemy stali w miejscu Młodość bardzo lubi ruch Biegać, krzyczeć, podskakiwać – to lubimy
Psotny wiatr chmury po niebie gna Burzy fryzury dostojnych dam Rozrzuca liście i wierci się wciąż Jak gdyby ugryzł wąż go Psotny wiatr tańczy gania wśród łąk Może go ściga brzęczący bąk Uciekaj wietrze bo może być źle Użądli cię
To mój pies Kudłaty jest Cały w łaty czarno – białe Czy to bies Czy to pies Znam odpowiedź na pytanie Bo w nim – wierzcie po pół zgoła Psiego diabła i anioła Cenny – dolar wabi się Mój –
Autobusem, albo pieszo Z tornistrami i kapciami Z miną hardą na obliczu A w orszaku dumne mamy Wszyscy wokół jakby mniejsi A szczególnie przedszkolaki Pierwszy krok w dorosłe życie Bo jesteśmy już pierwszaki Pierwsza klasa Ekstraklasa Nasza klasa Dobra nasza
Możesz wziąć ją z sobą wszędzie Nie zajmuje miejsca wiele Gdy otworzysz ją – polecisz W świat odległy, dawne dzieje Z nią przeżyjesz mnóstwo przygód Poznasz różne tajemnice Taka siła tkwi w papierze Zapisanym rządkiem liter Książka świat zaczarowany Zawrót
Znowu idą święta, Patrz za oknem śnieg Płatki w tan porywa wiatr Pięknie jak we śnie Mróz maluje okna W ażurowy wzór Gwiazdka wręcza nam prezenty Pod choinką znów Ref. Stary rok – hop ! Dzwonią dzwonki sań Wiwat nowy
Mama zajęta a tato w pracy Pogwarzyć mogę z telewizorem Ach, przydałby się maleńki skrzacik Wierny przyjaciel na niepogodę Taki ,co umie uważnie słuchać Bliski jak ręka, mój drugi cień Cóż, nie uświadczysz malca na półkach Bo nie istnieje magiczny
Kiedy ranek niewesoły Gdy pod górkę masz do szkoły A na wierzbie gruszki kwaśne Nie załamuj się poważnie Nic że z matmy znowu „sztuka” Że Hollywood cię nie szuka I że brat ci wszamał ciastka Niecha zadziała wyobraźnia Optymizmu garści
Na niepowodzenia Tabliczkę mnożenia Na rozbity nos Na rozwiany włos Na łzy i na śmiech Gdy dokuczy pech Na wszystko co złe To najlepszy lek Ref. Plaster na odciski Obiekt na uściski Studnia cierpliwości Sto funtów miłości Lekarstwo na nudę
Oto moi przyjaciele W piątek, świątek i niedzielę Gdy wyglądam jak straszydło Woda, szampon, szczotka , mydło I Kopciuszek, prosto z bajki Odmieniony, czysty, gładki A i zdrowy przy okazji Bowiem boją się zarazki Wody Co z ochotą myje Brudne
Ktoś lubi morza szum i na plaży słońca żar Ktoś inny by w hamaku leżąc spędzał czas Każdy ma hopla wierzcie mi Coś co po nocach mu się śni I ja mam także to, co wprawia mnie w słodki trans