Dzień był zimny chmurny dość psa by z domu nie wygonił A na rogu marznąć gość papierosa trzymał w dłoni Klimat – Andersena baśń chyba to czujecie sami Smutny nieszczęśliwy ktoś i dziewczynka z zapałkami Na ulicy cię znalazłam, byłeś,
Przypisane artukuły:
Alarm clock – killer (budzik)
Już byłaś moja, od pośladków, w górę w dół Mój oddech pieścił cię od kolan aż po biust Język penetrował zakątki intymne Sączyłem się w ciebie jak deszcz sączy w rynnę Namiętność ma rosła jak ciasto drożdżowe Przestałem rachować, straciłem
Rozstanie
Była pora wiosny, jak księżyca płomień Biały walc zaszumiał w głowie alkoholem Na pylistej ścieżce w tańcu się rozwinął Co się z tobą stało odpowiedz dziewczyno ref. Kiedy ktoś odchodzi z trzaskiem drzwi zamyka Werbel butów w sieni, żałobna muzyka
Pożegnanie lata
Kiedy lato zamknie drzwi na ptaków klucz Tak banalnie, jak co roku o tej porze Co zrobimy, budząc się z krótkiego snu Gdy poranny chłód zastąpi słońca promień Czy pójdziemy brzegiem morza jakby nic Nie zdarzyło się i zdarzyć się
Tańczący tren o jesieni

Usycham sama, bo mnie nie chcesz Usypiam sama, bo nie tańczę Unoszę sama gdzieś się w powietrze Opadam walcem na cztery ręce Wiruję w deszczu ,wiatr mnie odpycha Gorące ciało chłodzi muzyka Gdzieś chce uciekać pokorne serce Bez serca, kto
Po drodze
Ludzie budują zamki z piasku Wciąż nowe, na bezmiarach plaż W strumieniach deszczu, słońca blasku Przez całe życie, po co tak W basztach zamknięte są królewny Szum morza tłumi krzyków chór Tłum ludzi obok, obojętny Z uporem wznosi nowy mur