W ciszy, że krzykiem nawet szept Korowód myśli zszedł na sejm I w wyobraźni wielkiej Sali Zaczęto radzić co tu dalej Minister zdrowia alarm wszczął Wieszczył upadek, rychły zgon Rzeczpospolita mego ciała Restauracji wymagała Szlachetne zdrowie Nikt się nie dowie
Przypisane artukuły:
Sandomierska Chorągiew
Furt nie straszne nam Tatary Szwed podstępny ani Rusin My przedmurze Europy Żadna siła nas nie zdusi Polski Rzym na siedmiu wzgórzach Ozdobiony Wisły wstęgą Z mgieł historii się wynurza Dawnych przewag jest pieczęcią Jest Sandomierz znakiem czasu Blizną na
Reinkarnacja
Ach jak chciałbym być ptakiem A najbardziej bocianem Na świat bym patrzył z wysoka Na dachu mając mieszkanie Dzieciom przynosił rodzeństwo Braciszka lub siostrzyczkę A wakacje bym spędzał W cieniu piramid w Egipcie Ale nie będę bocianem Bocian francuski ma
Podanie
Kochani władcy tego świata Czciciele protez, jarzyn, kont Biegu po zdrowie przed zawałem Pozwólcie odejść cicho stąd Utwórzcie jakieś rezerwaty Dla tych co w żyłach krew nie prąd Dla nie walczących o etaty Co nie chcą zagryźć się o kość
Po szkodzie
Po szkodzie staję się mądrzejszy Bo nie wypada już być głupim I tylko ząb złamany boli Wybity twardą pięścią bruku Przestaję wierzyć w przeznaczenie Nie wszystkim przecież źle się dzieje Bywają madonn oczy jasne I odpustowi czarodzieje Zdarza się, że
Płynę
Za horyzontem został port Głowa jak bania, pęka w szwach Przede mną tylko west i nord A za mną nóż i talia kart Ten facet nie miał żadnych szans Ja, król szulerów, spelun pan Widziałem już niejeden raz Krew tryskającą