Dni siedem Pan Bóg tworzył świat Wszystko co zmysły pojąć mogą Smak chleba, czułą miękkość warg Skrzydeł motyla krój i kolor I świerszczy nokturn, sosny woń W zamgleniu czasu i przestrzeni Zaś talent – iskry bożej moc Nie wszystkim dany
Przypisane artukuły:
Żeglarskie Mambo
Nie wiadomo skąd się wzięło nad jeziorem Może wiatr je przywiał z karaibskich wysp Szklanką rumu zaszumiało wszystkim w głowie Na pomostach wystukało prosty rytm Tak gorące jak panienki z Trynidadu Tak zmysłowe że pulsuje żywiej krew Przy nim zapomina
Zwierzyniec
Siostra Jarka ma kanarka Czy to dobrze, czy to źle Jarka ciotka ma zaś kotka Może zaprzyjaźnią się Jarka mama – co za dramat Dwa jamniki rude ma A zaś tato – co wy na to Jest spod znaku lwa
Zatrudnić Ruskich
Anestezjolog nie przyszedł do pracy Bez znieczulenia trzeba będzie ciąć Są w ministerstwie sposoby na takich Zatrudnić Ruskich zdecydował rząd I przyszedł Wania, dawny stachanowiec W białej fufajce, w dłonie ujął młot Prędko znieczulił uderzeniem w głowę Sierpem otworzył, Vivat
Zaszaleć
Tydzień wlecze się jak żółw Szkoła, nauka, ucz się, ucz Garby rosną stres się czai Są klienci dla szpitali Smutna mina to reguła Trudno uśmiech wprost uciułać Piątek – głębszy oddech weź Bo w sobotę – chyba wiesz W sobotę
Za pieniądze
Duży słoik marmolady Sto tabliczek czekolady Złotą rybkę w szarym sosie Pomarańczy worków osiem Nawet słonia też – jak sądzę Bowiem gdy się ma pieniądze Za pieniądze możesz wszystko Nic nie robić, być artystą Jadać kawior na śniadanie Albo latać