Bądź ze mną szczery aż do bólu Bądź ze mną szczery aż do kości Nie cukruj, nie mam pięknym słowem Lepiej jak owcza wełna szorstkim Bo dla mnie prawda znaczy wiele Jest jak modlitwa w trudnej chwili Tylko nic więcej
Walczyk Sandomierski
wstęp -CGFG/2x C/3x C G C Kto ,to miasto wyczarował C F C Z jakiej baśni je zabrano a E Może stworzył je cukiernik C F G I mgieł lukrem pokrył rano C G C Może je malował pędzlem F
Nadzieja
Jest jak trawa zielona w dolinie Uspokaja ci oddech po biegu Koi wzrok łagodnością koloru Obiecuje ci wiosnę po zimie Lecz po chwili smagnięciem po twarzy Żandarm bólu cię stawia na nogi Uśmiech ulgi ci w grymas zamienia Jeszcze nie
Requiem dla odchodzących żaglowców (Niebo żaglowców)
Niebo żaglowców w przeciwną jest stronę A idą do niego potulne jak łanie A przecież niedawno z falami na ostre Toń cięły kilu toporem Niebo żaglowców pod mewy jest brzuchem W spokoju gwiazd świeżo wśród morza zasianych A przecież niedawno
Klatka
Siedzę w klatce Porośniętej cierniem Nigdy nie zdobędziesz mnie To mój dom Tu jestem bezpieczna To mój dom Nie próbuj mnie porywać Bo odpłacę ci cierpieniem Nie próbuj oswobodzić Bo skaleczysz się o ciernie Nie próbuj mnie namawiać Bo odpłacę
Kochankowie
Zdarzyło się na samym końcu świata W centralnej Polsce , gdzie na stacjach drzemie czas Choć przyszło żyć im w przysłowiowo trudnych latach Kochali się , trochę banalnie, prosto tak On jej darować chciał pół Ziemi i pół Nieba I