Dni siedem Pan Bóg tworzył świat Wszystko co zmysły pojąć mogą Smak chleba, czułą miękkość warg Skrzydeł motyla krój i kolor I świerszczy nokturn, sosny woń W zamgleniu czasu i przestrzeni Zaś talent – iskry bożej moc Nie wszystkim dany
Przypisane artukuły:
Nocny stróż pilnie poszukiwany
Nostalgia to jest jesień Smutna jak przemijanie Liście odarte z drzew Spadanie W szpitalu dla wariatów Znów się zwiększyła śmiertelność Wiadomo jesień, depresja Konieczność Kiedy się kończy wrzesień Wiatr wygnał ptaki za morze Za kratą ktoś poruszył się Człowiek Jesienią
Żeglarskie Mambo
Nie wiadomo skąd się wzięło nad jeziorem Może wiatr je przywiał z karaibskich wysp Szklanką rumu zaszumiało wszystkim w głowie Na pomostach wystukało prosty rytm Tak gorące jak panienki z Trynidadu Tak zmysłowe że pulsuje żywiej krew Przy nim zapomina
Zwierzyniec
Siostra Jarka ma kanarka Czy to dobrze, czy to źle Jarka ciotka ma zaś kotka Może zaprzyjaźnią się Jarka mama – co za dramat Dwa jamniki rude ma A zaś tato – co wy na to Jest spod znaku lwa
Zatrudnić Ruskich
Anestezjolog nie przyszedł do pracy Bez znieczulenia trzeba będzie ciąć Są w ministerstwie sposoby na takich Zatrudnić Ruskich zdecydował rząd I przyszedł Wania, dawny stachanowiec W białej fufajce, w dłonie ujął młot Prędko znieczulił uderzeniem w głowę Sierpem otworzył, Vivat
Zaklinanie wiatru
Upał jakby na ziemi słońcem grzał by Cisza jakby ktoś z góry makiem siał Woda gładka jak z desek zbita tratwa Uklęknijmy błagajmy o wiatr O wielki manitou Podmuchaj trochę tu Daj nam maleńki wiatr Do wypełnienia szmat Niechaj szmer