Ciemność puka w okno Gdy niebo bez gwiazd Za ścianą panoszy się strach Wyje coś w kominie Na dachu coś gra Diabeł z kotem zwołują na rajd Brygada czarownic Nadciąga jak grad Śmigają na miotłach jak gang Budzą się upiory
Przypisane artukuły:
Gwiazdy autostrady
Jada kolorowe stada nowych aut Witaj Europo, jesteśmy wśród was Rosną piękne domy i kwitnie nasz kraj Panny cud urody reklamują nas ref. Gwiazdy autostrady Nasze highway star Ach, przykuwa oczy Ciał ich cudny kształt Błyszczą na poboczach Roje takich
Genezis
Nieporadne dłonie Na niedotyk ciał Zbyt nieśmiałe usta By powiedzieć- tak Nadwrażliwe serce Co nie powie- nie Niepoważny człowiek Nie wie czego chce Może to będzie wtorek A może gdzieś w Plejadach W kałuży przemijania Na dachu czasu w snach
Gdzie rośnie dziewanna
Chcesz do miasta dziewczyno Tam jest świat dla ciebie Choć tam niebo schowane za chmurą Jedź do miasta chłopaku Jest tu panien jak maku I upatrzysz na żonę tu którą Tu i w nocy jest jasno Tu latarnie nie gasną
Gdzie jest ziemia
Nieoddzisiejsi, jak z książek starych wytrzepani Jakby żywcem wyjęci z monad idealnych Śmiesznie nazywający rzeczy po imieniu Bez półsłówków, mądrości ćwierćsentencjonalnych Groteskowi Judymi z kopią don Kichota Smętni zbójcy z poezji dawnych romantyków Chórze mędrców nawiedzonych chorobą szlachetną Liczący ziarnka
Gazetowy gang
Sen jak bańka prysł Już zbudził się świt Czarnej kawy łyk Wchodzisz w miasta rytm Bierzesz gazet stos I przeklinasz los Nagle patrzysz – ktoś Śmieje ci się w nos Jakiś obcy typ Miejsce zajął ci Wszedł na twoją street