Dwoje dzieci w Sandomierzu się zrodziło Jedno dziesięć, drugie ma piętnaście lat Starsze – Flik, szalenie taniec polubiło Studio piosenki chciało śpiewem podbić świat Tańcem i śpiewaniem Światłem i kolorem Bawią, uczą, śmieszą Ruchem, słowem, strojem Zgrabne nastolatki Pragną uwieść
Przypisane artukuły:
Jesień jest wesoła
Mimo, że nie śpiewa ptak Że do szkoły trzeba gnać Coraz krótszy bywa dzień Słońca także dużo mniej Mgła otula częściej świat I założyć trzeba płaszcz W domu siedzieć kiedy deszcz Czy ponura jesień jest? Jesień jest wesoła W rytmie
Liryczna ballada o Jesieni (Jesień)
Jesień jest nazbyt łzawa Melancholijna pora Rozstań, porzuceń, dramatów Bezsilna metafora Słońce – leniwy robotnik Pcha krócej taczki gorąca Stąd chłód, co liście poraża Obniża ciepłotę serca Wszystko się staje umowne Niedoszeptane, niepewne Wybucha barwą, szarzeje Przychodzenie, odchodzenie I ty
Jesienny smuteczek
Deszcz w instrument zmienił szyby Na bębenkach dla nas gra Chmury mają kolor siny Tak je pomalował wiatr Słońce bilet wykupiło Na Jamajce spędza czas Kaloryfer mruczy cicho Kołysankę – aaa Jesienny smuteczek Usiadł na podłodze Jesienny smuteczek Mnie i
Jam nie z soli
Nie sypiałem na piernatach Łożem moim siodło, trawa Honor, król, ojczyzna, służba Jasna sprawa, czysta sprawa Jam nie z soli, ani z roli Jeno z tego co mnie boli Znali mnie na Ukrainie Przeklął mnie na Krymie Tatar I Szwed
Jak trzy czarownice z Hałasem wojowały
Były góry, był las wielki Tajemniczy, cichy, czysty W lesie zwierząt mnogość wszelkich Czasem mignął cień turysty W gąszczu leśne licho spało Co porządku pilnowało Czasem nocą postraszyło Wilczym głosem gdzieś zawyło Pośród puszczy, pod jodłami Na polanie chatka stoi