Nie chcę być bankierem Posłem być chromolę Mam jedno marzenie Chcę zostać idolem Żeby na mój widok Zgrabne nastolatki A także ich matki Dostawały czkawki Wzrost mam dość nikczemny Urodą nie grzeszę Talentem wokalnym Także się nie cieszę Lecz tak
Przypisane artukuły:
W półcieniu
Schowajmy się razem w półcieniu skojarzeń Nie róbmy nic więcej – po co nam?
List do Robinsona
Wymyśliłam cię mój Robinsonie Chyba szatyn i oczy zielone Naturalnie wrażliwy i czuły „Stań się” rzekły gitary mej struny Za czwartym zakrętem I za drugą górą Gdzie się dach optymizmem zieleni Igłą kompasu – sercem Znajdziesz mnie, jeśli zechcesz Robinsonie
Tak niewiele
Kiedy cisza Cię wypełni Jak w klepsydrze drobny mak Daj się ciszy zakorzenić Bólem samotności w nas Potem się wsłuchajmy w siebie Po powieki aż do warg Poczujemy grawitację Chęć zbliżenia dwojga ciał Posłuchajmy razem ciszy Liczmy gwiazdy raz po
Miało być pięknie
Szarość poranka obojętnie Rozpływa się jak zjawa senna Ale sen znowu nie przychodzi I ciągnie nocna się gehenna Papieros (Bezsenność) jak stalowa struna Zaciska pętlę, głos odbiera A ja chcę krzyczeć, że tak nie chcę A ja chcę krzyczeć, że
Zaoknie
Blisko, na wyciągnięcie dłoni Za firankami wyobraźni Istnieje świat, ukryty świat Niepokojąco – niepoważny Gdy werblem w okno dudni deszcz Gdy nuda zieje jak pies w lecie Jak ryba w szybę gapię się W akwarium gdzieś na czwartym piętrze ref.