Miasto kładzie się do snu
W ciszy czai się niepokój
W bramach czai się jak zbój
Niebotyczna morda mroku
Gdzieś tam wrzask rozdarł czas
Continuum niespożyte
W oknach blask księżyca zbladł
Niedomyte śpią dziewice

Na podwórkach blady strach
Jak nóż sprężynowy w garści
Chyłkiem się przemyka duch
Jak kot czarny niewidzialny
Cicho tak, pobladł strach
Brzęczy jak zepsuty neon
Wampir o nadżartych kłach
Do dentysty się wybiera

W taką noc okropną noc
Mocy trzeba by nadludzkiej
Ja samotny muszę brnąć
Bo wysłali mnie po wódkę

Antysielanka