I.
Zaczął się kolejny szkolny młyn
Trzeba rano wstać i z domu wyjść
Piechotą
Powoli
II.
Za krokiem krok
Do wiedzy ciężko brnąć
Modne buty zdjąć
W ławce grzecznie siąść
I tak kuć
III.
Że ci napuchnie mózg
Przez czterdzieści pięć
Życie straci sens
W lianach zdań
Co oplatają nas
IV.
Dookoła fruwa sępów krąg
Koleżeństwa co plotkuje wciąż
Krytyka
Osoby
Mam piegi i…
Zadarty nos
V.
Pliku zalet mych
Nie dostrzega nikt
Stan ten więc
Życia odbiera chęć
To totalny stres
Muszę bronić się
Wszystkim złym
W siedzenie szpilę wbić
VI.
Karolkowi – śmiał się ze mnie wciąż
Wpuszczę siedem do tornistra os
Niech krzyczy
Do woli
To celny cios
I zapłakał gość
VII.
Ance która ma
Cud warkocze dwa
Farbą – chlup
I włosy ma jak trup
Trzeba szkolny spleen
Uprzyjemnić czymś
Smutno gdy
Nie lubi ciebie nikt