Słowa: Marek Sochacki  |  Muzyka: Marek Sochacki

Poznałam go, gdy jesień o liście
z wiatrem wieczornym grała, va banque.
I nie był pierwszym na mojej liście,
Panów z którymi poszłabym w Świat.
W tym swoim płaszczu śmiertelnie szarym
że się rozpływał chwilami w mgle.
Nie był bynajmniej Panem z reklamy
mężczyzną co się golił Gillette.
Lecz w jego oczach był błękit morza
ciepłe wspomnienie piaszczystych plaż.
Pewnie Ci zimno, chciałbym Cię ogrzać
Powiedział tworząc ten swój Image.

ref.
A przecież miało być wesele
La Dolce Vita prawie Raj
Z Raju rajstopy mam na ciele
Za dolce witasz harem Pań.
Umiałeś słowem brać kobietę
Twój bajer był jak słodki song.
Potrzebna byłam Ci niestety
Do ukojenia męskich żądz.
Zaspokoiłeś swoje chucie
nie powiem, było kilka chwil.
Lecz teraz jesteś gwoździem w bucie
I zadrą, która w sercu tkwi.

Miał być mężczyzną na niepogodę
Kaloryferem na chłodne dni.
Szptaczem czułych do ucha słówek
Twardą opoką też miał być mi
Tak teraz smutno, ni się wyżalić
Ni się przytulić do kogo ni…
Odszedłeś nocą i nie wróciłeś
A ja z tęsknotą patrzę na drzwi
Iskra nadziei, płomyk zielony
Rozniecam, palę i wierzę, że
W wieczór pochmurny, chłodny deszczowy
Jak zawsze w progu pojawisz się

ref.
Bo przecież miało być wesele
La Dolce Vita prawie Raj
I Twoje wiersze co niedzielę
I nie listopad ale maj
Fanfary, bramy triumfalne
I biały welon, ślubny kwew
Przecież nie może tak banalnie
Ta nasza miłość skończyć się
Wybaczam, czekam, pragnę, płonę!
Co dzień odwiedzasz mnie we snach
Odrzucam urażoną dumę….
No wracaj do mnie!
Nie bądź łach…

Nagranie z OKR IV 1995r
wokal: Eliza Drzałowska, pianino: Marek Sochacki


*) Rajstopy z RAJu - znana marka rajstop w latach 90-tych

Song o rozstaniu
Tagi: