Gdy nadszedł czas, gdy ptaki z gniazd W błękitność przez nieznane To ojciec grosz wysupłał w dłoń A matka łez litanię A razem jeszcze dali ci Na dalszą drogę życia Dziesięć przykazań, po to byś W potrzebie ich się trzymał
Dzieci Kapitana Cooka
Dawno temu w Anglii żył O podróżach wielkich śnił Chciał opłynąć cały świat Choć miał jedenaście lat James Cook chłopiec ten się zwał I na statek z domu zwiał Został majtkiem lecz się starał Zdobyć patent kapitana Zanim został kapitanem
Dyngus
Pyszne baby na stół wlazły Chrzan przy szynce skromnie usiadł Jaja – panny zmalowały Chłopcy biegną na dyngusa Śmigus – dyngus Lanie wody Mokre głowy Mokre schody Śmigus – dyngus Bierz sikawkę W mokre święto Mamy frajdę Ten zdobędzie w
Dyktando
Trzynastego, w piątek rano Pisać mieliśmy dyktando Polonista niewzruszony Rzekł- nie wierzę w zabobony Wyjąć kartki, długopisy Szepnął głosem jadowitym Ortografia to rzecz święta Niechaj każdy zapamięta Żółw rzeżuchę pożarł świeżą Brzuch okrutnie spuchł od tego Chyba mu potrzebny lekarz
Dwie siostry
Były dwie siostry, dzień i noc Jedna jak kruk, a druga blond Milcząca czarna, wzrok spod rzęs Za jasną szczebiotliwy śmiech Hej, zaśpiewaj z nami Jutro długi rejs Jeszcze mamy forsę Weselimy się Za czarną siostrę, ten i ów Oddałby
20 lat
Nie miałem nigdy nic I dalej nie mam, smutny fakt W portfelu złota myśl Peleton kół na liście płac Butelki pustej dno Teleskop do odległych gwiazd I myśl – a może tam W błękicie przyjdzie błądzić nam