Awantura już od rana Z gazet, książek i zeszytów Wysypały się wyrazy I w bezładnym stoją szyku Sytuacja niespodziana Skandal, rwetes niesłychany Kropki opuściły zdania I w nieznane uleciały A kropki hasały Jak piłki skakały Toczyły jak słońce W południe
Dziewczyny jak cytryny
Domowy areszt i cześć Szalona głowa a potem śmiech Lecz warto było, wiesz Zmanierowany lord Sztubacki szyk, bon ton Szkoda czasu i atłasu A on jak rzep się przyczepił Dziewczyny jak cytryny Kwaśne witaminy Możesz się nieźle skrzywić Gdy chcesz
Cieplej
Lubię wracać do lata Gdy pogoda zła Mokną góry za oknem U mnie lipiec trwa Śpiewa świerszcz za kominem Ciepłe hity z Kansas City A jesień za oknem tkwi Roniąc deszczu łzy Krople kap, kap W parasol złap Do mnie
Chciałam
Chciałam usłyszeć słowo kocham Chciałam usłyszeć – tylko Ty I nagle się zjawiła cisza I hałas przez otwarte drzwi Wiem, że gdzieś jesteś niedaleko Za ósmą górą, siódmym snem Lecz terroryści zadziałali Nie słyszę cię, nie słyszę cię… A tyle
Bo to mój świat
Gdy się rozleje nieszczęść morze Gdy depcze lęku nosorożec Gdy pada deszcz lub cieknie łza Otwieram swój prywatny świat Zagubiony labirynt Na nieznanej wyspie Gdzie bez mojej zgody Mysz się nie prześliźnie Tu złych wiadomości Gołąb nie przynosi Nieproszonych gości
Bilet w nieznane
Kiedy znudzi cię Widok już na pamięć znany Ten zaklęty krąg Ludzi, zdarzeń takich samych Weź w kieszeń marzeń garść Wystarczy tyle Żeby wyjechać Na świata kraj Bilet w nieznane kup Przed siebie rusz Posłuchaj dobrych wróżb Pogodnych słów Ktoś