Wiem, nie tak miało być Teraz gniewnie marszczysz brwi I cofnął byś wstecz tych kilka chwil Lecz nie chce słuchać czas Twoich zaklęć ani gróźb, bo zna To co niesie nam biały gołąb dnia Nie bójmy się marzyć, że Znów
Najprzyjemniejszy dzień
Jest w roku taki dzień Co w herbie słońce ma A jego hymnem śmiech Zabawa na sto dwa Wiatr spędza chmury trosk Za horyzontów dal Wyciągnij do nas dłoń I miej pogodną twarz Najprzyjemniejszy dzień Odegnał troski precz Najmniejszych ludzi
Na drugim brzegu
Na dnie, na morzu ciszy Gdzie szept, najcichszy usłyszysz Gdzie mysz, jak Johny Walker Przemierza świat gdzieś tam i z powrotem Na drugim brzegu świata, gdzie trawy cień Poleżeć tak przyjemnie w słoneczny dzień Na drugim brzegu świata bieg zwalnia
Musisz być mój (Wyznanie)
Jak morze szumu Jak komar krwi Pragnę do bólu Jak dotąd nikt Czy masz dość wiary Czy masz dość sił By mosty spalić By ze mną być Jak słońce chmury Jak przestrzeń wiatr Kochaj mnie mocno Tak właśnie tak Jak
Mała ćma
Na niebie ziewa dzień Już macha dłonią – cześć I spać, za górą kładzie się Gdy, gwiazdy budzą zmierzch Wstał zakochany świerszcz I gra, na złotym trawy źdźble Przegnam precz sen Niech idzie sobie gdzie chce Bo nie boję się
List do Matki
Piszę do ciebie list Piszę z dalekich wysp Piszę na liściu palmowym Piszę mlekiem kokosowym Piszę, że jest mi źle Przypłyń i zabierz mnie Butelka , zielone szkło Nadzieja jak morska toń Poniesie moje wezwanie Daleko gdzieś , w nieznane