Lubię patrzeć do góry Piękny być musi stamtąd nasz świat Maleńkie kropelki Kolorowe dwie łzy To Ja i Ty Może płaczą obłoki I z łzy takiej narodzi się ptak Czy chcesz lecieć ze mną Do nieba wprost Jak dziecięcy głos
W dwu wymiarach
Nie taka mądra Tylko czasem nie ma miejsca Wśród zwykłych ludzi Nie taka głupia Tylko czasem nie mam szczęścia Bo jest jak ptak Śpiewa gdy chce A kiedy nie Otwiera niebo I w dalekość Na ziemi zaś ja Bo skrzydeł
Uważaj na drodze
Gdy do szkoły się wybierasz Sprintem z bramy nie wybiegaj Kiepski to lekkoatleta W domu – start, w szpitalu – meta Wolniej! Wolniej! Tak bezpiecznie Porozglądaj się koniecznie W lewo, w prawo, znowu w lewo I po pasach marsz, kolego!
To woła Cię marzenie
Za dziewiątą rzeką Za pustyni morzem Za majakiem sennym Za fantastycznym płotem Szumią o tym drzewa Śpiewa pstrąg w jeziorze Szepcze o tym trawa Lecz nie słyszy człowiek To woła cię marzenie To wyobraźni krzyk To wzywa cię przygoda Wiąże
To lubimy
Na huśtawce prawie w chmurach Potem jak samolot w dół Kolorowy zawrót głowy Karuzela sprawia znów Piłka daje radość nogom Choć się zdarzy czasem guz Nie będziemy stali w miejscu Młodość bardzo lubi ruch Biegać, krzyczeć, podskakiwać – to lubimy
Śniegowy wiersz
Popatrz, znów za oknem prószy śnieg Zawieje drogi, wstrzyma czasu bieg Miło przy piecu siąść, opowieści zimowe snuć Niech napada bajek nam po dach, po czubek snu Zima strojna pani w dzwonkach sań Na soplach lodu cichuteńko gra Mróz siwy