Zabieliło łąki, góry Jakby mleko wykipiało Mróz jeziorom oszklił oczy Słońce zbladło i spłowiało Zabierz sanki, narty, łyżwy Dzień jest krótki, czas upływa Wykorzystaj każdą chwilę Aby z wiatrem się pościgać Nic, że śnieżek prószy A mróz szczypie w uszy
Zaczaruj mnie, odmień mnie
Nie chcę być Kroplą deszczu gdy trwa deszcz Nie chcę być Piaskiem gdy piaszczysty brzeg Nie chcę być Gwiazdą pośród innych gwiazd Zamień mnie W płatek śniegu, który spadł Zaczaruj mnie Niech mnie nie pomyli nikt Z kotem, płotem, dzwonkiem
Za mała
Jestem zła jak osa Kłująca jak oset Nic nie mówcie do mnie Bo tego nie zniosę Ileż trzeba mierzyć Ileż trzeba mieć Żeby na poważnie Ktoś traktował mnie Za mała Czegóż mi brakuje – ciała? Może wątłe, może kruche ale
Wysoki zamek
Dawno, a może dziś, żyła sobie królewna W zamku co był tam, gdzie wjechać rzecz niemożebna W twierdzy o wieżach trzech i komnatach trzydziestu Dziej się historio, dziej wśród skał i wichru szelestu Co dzień na jedną z wież wychodziła
Wiara w potęgę kamienia
Trzeba wiarę mieć Trzeba ufać, że Może to już dziś Spełni się Tylko wiarę Miej do końca Trzeba wiarę mieć Iść do słońca Zza zasłony drzew Co rosną W poprzek drogi I muszę za nie … Wyciągnięta dłoń Drogowskazu broń
W moim śnie
Myślę, że to był sen Na jawie pewnie – o nie Nie zdarzył by się cud Ty nie stałbyś obok tu Marzenia, to jest narkotyk dla dwojga serc Więc na razie śnię, z Tobą w tle Patrzysz, uśmiechasz się Jak