Blady ranek mnie budzi, w okna stuka mi Spoglądam za okno, a za oknem – ty Stoisz, wróbli rój straszysz zaokienny strach Nie, nie wyjdę na balkon, bo chce mi się spać Więc na próżno w okno będziesz gapił się
Za oknem Ty

Blady ranek mnie budzi, w okna stuka mi Spoglądam za okno, a za oknem – ty Stoisz, wróbli rój straszysz zaokienny strach Nie, nie wyjdę na balkon, bo chce mi się spać Więc na próżno w okno będziesz gapił się
Mój przyjaciel trawę lubi Cztery nogi mocne ma Z ptakiem poszedłby w zawody Bo jest szybki niczym wiatr Nosi mnie na swoim grzbiecie Jakbym była wprost ze szkła Lubię wstążki w jego grzywie I on frajdę z tego ma To
Rzucasz okiem zwykłe zero Ani wygląd, ani ciuch Ale w świetle jupiterów Na kolana rzucam tłum Ale ile ćwiczeń, stresu By jak magnes wabić wzrok Wiedzą twarde deski sceny Widząc mój taneczny krok Refren: Bo być naj, naj, naj Bo
Kto mały jak mak, niż puch lżejszy kto ten chce być jak słoń, ten chce być jak dąb Na drożdżach by chciał, do gwiazd sięgać wnet A ja na to w śmiech, a ja mówię nie Refren: Być jak szept,
Gdy przyjdzie wieczór i tylko poetom Napój wniesie ze snu
Nagle, bez słowa, skończyłeś, jeszcze drzwi Skrzydłem, motyla… to koniec Prysła nadzieja na miłość piękną zbyt Ona nie zdarza się co dzień Pozostał liść, stukot butów, jesień Refren: Bo lato nie stoi w sieni I warto mieć bilet do marzeń,