Noc tak czarna jak aksamit Chłód się skrada niewidzialny A na niebie wysrebrzonym Zawieszone błyszczą gwiazdy Kiedy sen zapomniał nadejść Spójrzmy w okno uchylone Może gwiazdka z nieba spadnie W nasze wyciągnięte dłonie Pada śnieg Wirują białe płatki Pada śnieg
Przypisane artukuły:
Sposób na poezję
Czasem nocą na tapczanie Coś się budzi niespodzianie I atrament się rozlewa czernią ścian A papieru kartka biała Zasnąć znowu nie pozwala Z Morfeuszem grę w pokera zacząć czas W kłębki myśli pajęczynę Zaplątany przez godzinę Sam już nie wiesz,
Rozmyślania o 3-ciej nad ranem
Bezsenność W mózgu nóż Na barkach cały świat A ja sam Odmawiam różaniec Paciorki Kwestie nierozwiązane Trzecia nad ranem Wahanie Dialog z Hamletem Nic nie pomógł Bo nie mógł Samotność Chłodne ostrze Weszło we mnie Na dobre W matni Co
Reinkarnacja
Ach jak chciałbym być ptakiem A najbardziej bocianem Na świat bym patrzył z wysoka Na dachu mając mieszkanie Dzieciom przynosił rodzeństwo Braciszka lub siostrzyczkę A wakacje bym spędzał W cieniu piramid w Egipcie Ale nie będę bocianem Bocian francuski ma
Ptak
Za oknem zaśpiewał ptak Sypnął garścią nut beztroskich l odleciał i sen skradł Wyszarpany późnej nocy Okiennice ciężkie powiek Spowalniają czasu bieg Lecz nie sposób w sen znów odejść W nieświadomość zaszyć się Trzeba będzie twarz obudzić Włączyć napęd rąk
Przez szkło
Nad głową noc zła królowa Sen gdzieś przepadł i nie mogę spać Księżyc twarz pokazuje lampę złotą A promieni blask moich myśli szlak do gwiazd Wzlecieć w górę chcę, ale szyba Nie chce puścić i krzyczy stop Okruch szkła, zawieszony