Nadciąga noc, jak stary koc Od gwiazd dziurawa Pod kocem zmrok, marcowy kot Zapalił lampkę pożądania Pomimo gróźb, dotykiem ust Pragniesz ożywić moje ciało Zmysłowy szept, słodkich słów lep To wszystko mało Jakim jeździsz samochodem Czy obsesyjnie lubisz pęd Czy
Przypisane artukuły:
Zaśnij już
Zaśnij już Żar ogniska się prawie dopalił Zaśnij już Wiatr się drzemną kołysząc na fali Zaśnij już Łódź na kei kołysze się sennie Zaśnij już Wtul się w piersi dziewczyny tak miękkie Zaśnij już Niech Ci się przyśni rejs na
Kapral i poezja
Księżyc lunatycznym blaskiem maże twarze Gdzieś babiego lata snują się pasaże Las ostrym konturem kły poezji szczerzy Rymy bezszelestne zwinne nietoperze Tylko wycie wilka wielka metafora Rani uszy ciszy niepokojem woła Bo to jesień liście niesie Wczesne wiersze zrywa wiatr
Ballada o zębach
Gdy wyrzynały się powoli na złość światu Akcentowałem dookoła swoje ja Matce, sąsiadom, psu, gołębiom co na dachu Niech podziwiają akcesoria godne lwa Kiedyś zębowa wróżka skradła je nad ranem Płacąc za każdy nędzne złote dwa Wyrosły nowe silne białe
Sztuka pływania
On był poeta, głowę nosił wśród gwiazd Lubił też nadużywać i gdzie upadł tam spał Ale za to gdy mówił, każdy zmieniał się w słuch Jak z brylantów jubiler kolie składał ze słów Ona milczeć umiała, rzecz to rzadka u
Ostatnia Kołysanka
Odczep się moje sumienie Daj spokój i przestań gryźć Do rana godzin niewiele I nie chcę już więcej pić Nie tłucz mnie chandro przebrzydła W życiu potrzebny jest cel Fakty nie boją się mydła Dobra nie mieszam ze złem Tak