Upał jakby na ziemi słońcem grzał by Cisza jakby ktoś z góry makiem siał Woda gładka jak z desek zbita tratwa Uklęknijmy błagajmy o wiatr O wielki manitou Podmuchaj trochę tu Daj nam maleńki wiatr Do wypełnienia szmat Niechaj szmer
Zagubiona
Znów zabłądziłam pogubiłam drogi W dżungli zdarzeń wśród głuchych pni I nie mogę trafić tam gdzie chcę Stoję, płaczę, wołam cię Zabłąkana ćma w zbyt pogodny dzień Schować się gdzieś, przeczekać chcę Przestraszone myśli poskładać w sens Nie dać się
Zaczarowany rejs
Natęż z nami wszystkie siły Już kotwicę podnosimy Ciągnij liny równym taktem Niechaj maszt zakwitnie żaglem Ujmij stery ręką twardą Nie ma żartów z nawigacją Poprowadzisz dziób okrętu Wśród bałwanów i odmętów Ubi, dubi, dara da Kto zaklęcie takie zna
Za pieniądze
Duży słoik marmolady Sto tabliczek czekolady Złotą rybkę w szarym sosie Pomarańczy worków osiem Nawet słonia też – jak sądzę Bowiem gdy się ma pieniądze Za pieniądze możesz wszystko Nic nie robić, być artystą Jadać kawior na śniadanie Albo latać
Za wiele
Za wiele aniele Za wiele o wiele Ze szczęścia utkanej tej mgły Za wiele o wiele Za wiele aniele Za długo o wiele błądzimy Za wiele aniele Za wiele o wiele Za sennych współzwierzeń do dna Za wiele o wiele
Z gimnastyką za pan brat
W zdrowym ciele – zdrowy duch Twierdził starożytny lekarz Gdy chcesz sprawnym być za dwu Poudawać warto Greka Olimpiada, wielki sport Każdy ćwiczy co się zowie Niechaj wstanie każdy śpioch I niech głośno sobie powie Kto chce silny być jak