A gdy wreszcie mieć będziemy własny dom Najpiękniejszy ze wszystkich nam znanych Posadzimy drzewa blisko gdzieś By się dzieci mogły pod nim bawić Mocne ściany pewnie nas osłonią Od złych wiatrów, dach od niepogody Ciepły i bezpieczny ten-nasz dom Mocno
Przypisane artukuły:
Sen bez twarzy
Śnił mi się świat, świat bez twarzy Zamknięty w kokonie rosy Mgła mu wyssała kontury Rosa wypiła mu oczy Śnił mi się świat – żywe zwierzę Jak wielkie słońca odbicie Tańczące fleszem na szybie Wołanie wilka o świcie Celuloidowy świat,
Alarm clock – killer (budzik)
Już byłaś moja, od pośladków, w górę w dół Mój oddech pieścił cię od kolan aż po biust Język penetrował zakątki intymne Sączyłem się w ciebie jak deszcz sączy w rynnę Namiętność ma rosła jak ciasto drożdżowe Przestałem rachować, straciłem
Pożegnanie lata
Kiedy lato zamknie drzwi na ptaków klucz Tak banalnie, jak co roku o tej porze Co zrobimy, budząc się z krótkiego snu Gdy poranny chłód zastąpi słońca promień Czy pójdziemy brzegiem morza jakby nic Nie zdarzyło się i zdarzyć się
Po drodze
Ludzie budują zamki z piasku Wciąż nowe, na bezmiarach plaż W strumieniach deszczu, słońca blasku Przez całe życie, po co tak W basztach zamknięte są królewny Szum morza tłumi krzyków chór Tłum ludzi obok, obojętny Z uporem wznosi nowy mur
Szeptany erotyk
Kiedy milknie gwar Gdy zamiera szum blednie łuna miast Kroków głuchy stuk Tonie w ulic mgle Topi w kroplach dżdżu Szelest liści drzew Rozumienie słów Akordeon gdzieś Padł, w pół taktu zdechł I rozjarzył cień Pijaniutki śmiech Wielki buldog bram