Możesz iść, zostałeś sam W garści nic, w kieszeni wiatr Strzępki chwil, okruchy dat W ręce kij, pod nogą piach W mieście ostrożnie, przy czerwonym przez ulicę W buszu uważaj na transcendentalne sny Bo w błogostanie łatwo w ręce wpadniesz
Możesz iść, zostałeś sam W garści nic, w kieszeni wiatr Strzępki chwil, okruchy dat W ręce kij, pod nogą piach W mieście ostrożnie, przy czerwonym przez ulicę W buszu uważaj na transcendentalne sny Bo w błogostanie łatwo w ręce wpadniesz