Łyk herbaty spłukał resztę zamyślenia Pokój zamknął się w krawędziach czterech ścian Wiesz jak będzie, chociaż oczu nie otwierasz Chcesz by obraz pod powieką ciągle trwał Szarych ludzi wysypały fabryk bramy Zaraz przyjmie ich gościnny domu próg Zatrzasnąłeś drzwi w
Atlantyda
