Panie mój na niebie, czemuś w swej szczodrości Udzielił mi daru wielkiej samotności Który raz już liście na Ziemię spadają Trawy szyję kosie śmiertelnej podają Błądzą po przestworzach ptaki moich dłoni Serce się wyrywa, rącze stado koni Szybuję w przestworzach
Przypisane artukuły:
Modlitwa do rodzinnego domu
Bądź pochwalony domu Od fundamentów ceglany Z wiekiem mi brązowiejesz Spatynowiałeś mchami Schodów cztery, tak wiele Moich małych porażek Tu kiedyś zszedłem na padół Na beton codziennych zdarzeń Lecz zawsze mogłem wrócić Bezpieczny w ramionach twych drzwi Chwała ci domu
Młode wilki
Głodne wilki, przyszłość narodu Wolni od zmartwień, byle do przodu Biznes i giełda, forsa i radość To idzie młodość, to idzie młodość Łokcie z kamienia Zęby ze stali To kapitalizm To kanibalizm Wilki samotne i wilki stadne Prężne i czułe,
Mikołajki
Gdyś jest grzeczna do przesady Cenisz sobie dobre rady Lubisz wodę i jej klimat Ale drażni cię łacina A żeglarze, rzecz to znana Klną jak szewcy i od rana Dam ci radę, gdyś jak mniszka Co do ciała i kieliszka
Mgła

Mgła – gdzieś odezwał się pierwszy ptak Latarń oczy – złoty krąg, bo mgła Nie ma nas, lecz chodzimy we mgle Długo już, bo tak łatwo zbłądzić w mgle Tylko puls – radar serca w mgle Chłodno tak, mgła osiada
Metamorfozy
Panta rhei, świat się zmienia Meandruje losu bieg Do mozaiki życia zbierasz Okruszyny barwnych szkieł Ciągle nowy wzór układasz By ukryty znaleźć sens Bo tak trudno opakować W sztywną formę żywą treść Na zachód od Wołgi Szęszoł niszczy czołgi Na