Wody tyle co w kałuży dla okrętów papierowych Białe żagle prześcieradeł na balkonach wiatr wydyma Kapitanów siwobrodych ni w aptece nie uświadczysz Wyją wilki, lecz nie morskie, gdy surowa spadnie zima Ale nocą, gdy nad miastem księżyc rzuci sieć spełnienia
Przypisane artukuły:
Ptak
Za oknem zaśpiewał ptak Sypnął garścią nut beztroskich l odleciał i sen skradł Wyszarpany późnej nocy Okiennice ciężkie powiek Spowalniają czasu bieg Lecz nie sposób w sen znów odejść W nieświadomość zaszyć się Trzeba będzie twarz obudzić Włączyć napęd rąk
Przyjechał Cyrk
W małych miasteczkach, małe dzieci Śnią wieczorami dziwne rzeczy Na grzbiecie słonia mkną sawanną Przez trawę słońcem malowaną Dokoła biegną antylopy I kurz unosi się spod kopyt Taneczne kroki, wdzięczne – pas I budzik hiena budzi nas Przyjechał cyrk Słoń
Przyjaciel
Gdy cię samotność kłuje jak igła Gdy jest ci smutno, gorzko i źle Tato – brak czasu, mama – zajęta Kto cię wysłucha, pocieszy cię Ref. Przyjaciel płacze – kiedy płaczesz Gdy śmiejesz się – on śmieje się Zawsze zrozumie
Przez szkło
Nad głową noc zła królowa Sen gdzieś przepadł i nie mogę spać Księżyc twarz pokazuje lampę złotą A promieni blask moich myśli szlak do gwiazd Wzlecieć w górę chcę, ale szyba Nie chce puścić i krzyczy stop Okruch szkła, zawieszony
Przed podróżą
Możesz iść, zostałeś sam W garści nic, w kieszeni wiatr Strzępki chwil, okruchy dat W ręce kij, pod nogą piach W mieście ostrożnie, przy czerwonym przez ulicę W buszu uważaj na transcendentalne sny Bo w błogostanie łatwo w ręce wpadniesz