Kiedy sama idziesz przez park
Wyobraźnia wykręca ci ręce
Niekoniecznie trzeba się bać
Przecież wiesz, że nie jesteś już dzieckiem
Niekoniecznie trzeba się bać…
Lampa rzuca upiorny blask
Na trotuar z powierzchni księżyca
Niekoniecznie trzeba się bać
Możesz się perwersyjnie zachwycać
Na zboczeńca najlepszy gaz
Na złamany obcas zaś mentos
Niekoniecznie trzeba się bać
Można się zaprzyjaźnić z włóczęgą
Do mieszkania wejdź, zamek sprawdź
Dzisiaj ufać nie można nikomu
Niekoniecznie trzeba się bać
Zwłaszcza, że jesteś sama w domu
Gdy w poduszkę samotna łkasz
Bo cię cnoty uciska garnitur
Niekoniecznie trzeba się bać
Zwłaszcza, gdy to nie niesie profitów
Nie koniecznie